Grzegorz Piątek

Urodzony w 1980r. Pisarz, publicysta, z wykształcenia architekt, autor książek: Świątynia i śmietnik. Architektura dla życia (2025), Starzyński. Prezydent z pomnika (2024), Gdynia obiecana (2022), Niezniszczalny. Bohdan Pniewski – architekt salonu i władzy (2021), Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944-1949 (2020), Sanator. Kariera Stefana Starzyńskiego (2016). Laureat nagród literackich i kulturalnych, m.in. Nagrody Literackiej m.st. Warszawy, Paszportu Polityki, Nike Czytelników, Nagrody im. Kazimierza Moczarskiego, Nagrody im. Jerzego Giedroycia. Współtworzył wystawy m.in. Hotel Polonia. The Afterlife of Buildings (Złoty Lew na Biennale Architektury w Wenecji, 2008) i Dane warszawskie (Muzeum Warszawy, 2017). Przewodniczący Zespołu Nazewnictwa Miejskiego przy Prezydencie m.st. Warszawy (od 2023).

Recenzje

,,Gdynia obiecana. Miasto, modernizm, modernizacja 1920-1939”

To książka zachwycająca sprawnością prowadzonej opowieści i zaskakująca kontekstami, w których autor osadza nadmorską miejscowość. Piątek “ma gadane”, pozwala sobie na ironię i żart, jest zarówno historykiem jak i krytykiem, co sprawia, że książka, w której pierwszoplanową rolę odgrywa opowieść o architekturze, przeradza się we wciągającą gawędę. A sformułowania takie, jak “Polska to uroczystość rodzinna” na długo zapadają czytelnikowi w pamięci.  ~ Wojciech Szot, zdaniemszota.pl

Autor zabiera Czytelnika w pasjonującą podróż, opowiadając o mieście z punktu widzenia architekta z zacięciem literackim i historycznym. Lektura tej książki to czysta przyjemność, a jej odbiorcą może być zarówno historyk czy architekt, jak i osoba poszukująca po prostu ciekawej lektury na jesienne wieczory. […] „Gdynia obiecana” to czytelniczy „must have”, szczególnie dla kogoś interesującego się historią tego miasta czy Pomorza w dwudziestoleciu międzywojennym.  ~ Łukasz Męczykowski, hrabiatytus.pl

,,Starzyński. Prezydent z pomnika”

Piątek ma wielki talent do prowadzenia narracji, jego książki wciągają jak powieści akcji, a przecież są historyczne. Autor biografii Starzyńskiego nie pokazuje bohatera pomnikowego, ściąga go z piedestału i próbuje odmalować jako człowieka: bezceremonialnego, stanowczego, skutecznego, nieprzekupnego, mało dyplomatycznego.  ~ Maria Fredro-Smoleńska, vogue.pl

Książka Piątka zgrabnie łączy stylistykę historycznego reportażu i rozprawy naukowej. Kompozycyjnym punktem zaczepienia są dla autora przestrzenie i budynki – opowieść o Starzyńskim jest więc zarazem opowieścią o Warszawie. Autor w niewymuszony sposób wplata w swoją narrację fragmenty malujące obraz ówczesnej stolicy: kontrasty zabudowy czy głód mieszkaniowy.   ~ Joanna Kalicka kulturaliberalna.pl

„Starzyński. Prezydent z pomnika” to książka napisana bardzo sprawnie i wciągająca, wręcz porywająca. Dzięki bardzo solidnej podstawie źródłowej, czyta się ją w zasadzie jak reportaż. Szczerze ją wszystkim rekomenduję ~ Michał Gadziński, histmag.org

,,Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944-1949”

W rezultacie otrzymujemy fascynującą opowieść o mieście, które nie tylko musiało szybko powrócić ze zmarłych do żywych, ale też zdecydować, jak ma w tym nowym życiu wyglądać. Właściwie wszystko w tej książce zasługuje na pochwałę. Od bogatego języka, co w przypadku pisania o ruinach i budowaniu nie jest takie oczywiste, przez ciekawą zmianę optyki, raz pozwalającą na opisanie problemów od strony miewających różne wizje decydentów, kiedy indziej zaś przeciętnych, pragnących normalnie żyć mieszkańców, aż po sprawne łączenie perspektywy historycznej i politycznej z obyczajową i socjologiczną.   ~ Piotr Sarzyński, polityka.pl

Czas odbudowy jest także momentem historii obrosłym w liczne mity – autor nie powiela ich, lecz w oparciu o źródła doprecyzowuje wszelkie niejasności. Książka jest z jednej strony niezwykle rzetelna – z drugiej napisana pięknym językiem. Choć opowiada o zagadnieniu specjalistycznym, potrafi zaabsorbować niejednego amatora architektury. Pełna nieoczywistych informacji, ciekawych historii i postaci, jest przy tym głęboko poruszająca i zachęcająca, aby w codzienności doceniać to, co otrzymaliśmy w spadku po budowniczych Warszawy.  ~ Aleksandra Jagielska, culture.pl

W nowej książce Piątek postawił przed sobą zadanie – z jednej strony rozmontować dotychczasowy mit powojennego Biura Odbudowy Stolicy jako przybudówki partii komunistycznej, z drugiej – stworzyć nowy mit tej instytucji. Udało mu się. „Najlepsze miasto świata” to wiarygodna opowieść o ludziach, których zaangażowanie miało pozapolityczne źródła.  ~ Wojciech Kacpertski, kulturaliberalna.pl

Piątek, z właściwą sobie gawędziarską swadą, potrafi w książce suche dokumenty zamienić w żywą opowieść, wyłuskuje z nich bliskie życiu elementy. ~ Anna Sańczuk, vogue.pl

Wywiady

Zawsze trafia się na jakieś materiały, które każą odrzucić wcześniej założone tezy. Trudno wręcz taką książkę zaplanować, zmienia się do ostatniej chwili pod wpływem źródeł.  booklips.pl

Nie chciałbym skończyć z archiwalną astmą. Jak Maria Janion błądzić w labiryncie własnego księgozbioru. A wśród inteligencji wciąż pokutuje mit, że trzeba się zarżnąć, udusić się kurzem, żyć ciągle swoimi tematami i bohaterami, sprzątać ich groby. Bardzo bym nie chciał tego dla siebie. Oprócz pracy i tych wszystkich książek jest też życie. Wierzę, że przy życiu trzymają zdrowe, niepozorne rutyny. Co poniedziałek kupuję na przykład „Duży Format”. Wszystkie reportaże znalazłbym w internecie, ale na papierze przyjemnie jest rozwiązać sobie jolkę.  magazynpismo.pl

Dlaczego ta książka? Jestem z wykształcenia architektem. Książki zacząłem pisać dopiero po 30. i w tym się wyspecjalizowałem. Gdynia jest wielkim tematem polskiej architektury. W dodatku wszystkie moje książki dotyczą architektury na styku z polityką, kulturą, gospodarką, i dotyczą pierwszej połowy XX wieku, więc musiałem do tej Gdyni dotrzeć. Do tego miałem jeszcze osobisty powód. Miałem szczęście – wprawdzie w Gdyni krócej, a w Gdańsku dłużej – trzy lata i trzy miesiące jedną nogą tu pomieszkać. I nabrałem bardzo osobistej perspektywy. Myślę, że cennej, nic tego nie zastąpi. Trzeba oczywiście mieć wiedzę książkową, zrobić głęboki research w archiwach i dotychczas wydanej literaturze, prasie przedwojennej, natomiast dopiero włóczenie się po Gdyni, przygodne rozmowy, czasami wzmianka w lokalnej gazecie, jakaś obserwacja – dały mi zupełnie nową, świeżą perspektywę. I bez tego na pewno nie byłoby tej książki.  gdynia.pl

Architektura i opera mają wiele wspólnego. W obu tych dyscyplinach sztuki nie ma nigdy pojedynczego autora. To zawsze praca zespołowa, zbiór talentów. mintmagazine.pl

Moja książka nie została w Gdyni odebrana jako policzek – mówi autor “Gdyni obiecanej”, która znalazła się w finale Nagrody Literackiej “Nike” 2023.  wyborcza.pl

 

Aleksandra Paduch

Ur. 1985. Absolwentka historii sztuki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Studiowała też fotografię i edytorstwo. W latach 2011-2015 prowadziła autorską audycję muzyczną w akademickiej rozgłośni radiofonia. Fotografie prezentowała na festiwalu Kraków Photo Fringe i w magazynie „Autoportret”. Członkini Fotoświatów, nowohuckiego kolektywu działającego na pograniczu archiwistyki społecznej i fotografii. Zadebiutowała wierszem w „Magazynie Materiałów Literackich Cegła”, prozą – w „Tlenie Literackim”. Uczestniczka warsztatów kreatywnego pisania. Laureatka Nagrody Krakowa Miasta Literatury UNESCO. Urodziła się w Słupsku, dorastała w Gdańsku, mieszka w Nowej Hucie.

Recenzje

Nie było jeszcze książki, która tak celnie opisuje nasz kraj. To, jak nie umiemy rozmawiać, mimo że bardzo nam na sobie zależy. Jak komunikujemy się poprzez ciężką, wschodnioeuropejską kuchnię, której nigdy nie udało się zastąpić uczuć. Nie da się trafić przez żołądek do serca, jeśli nie umie się dać bliskości. Wspaniały tekst o polskich wnętrzach, tych mieszkaniowych i tych psychicznych.    ~Mikołaj Grynberg

W debiucie Aleksandry Paduch historia rodzinna okazuje się studium relacji z sobą i światem: studium żarcia, zjadania i trawienia – tak w sensie literalnym, jak metaforycznym. Jedzenie staje się tu budulcem świata i opresją, nagrodą i karą, pułapką, która – raz nastawiona w dzieciństwie – idzie za nami, zawsze gotowa, by dorwać nas w kryzysowym momencie.    ~Eliza Kącka

Fragment książki

„Nie ma lepszej kuchni niż kuchnia babci, powiedział dziadek z Chodzieży/domów dziecka/Gdańska. Próbowałaś już truskawek z działki? W tym roku nie sadzimy ogórków, niestety. Półki w piwnicy dziadków uginały się od przetworów robionych z obowiązku, sprzed dwóch lat i starszych.

Słoneczna dynia w occie przebarwiła się już w ochrę lub umbrę, a pękate niegdyś ósemki podobnie konserwowanej papryki straciły połysk. Były na nasze, wnuczek, skinienie i w pogotowiu, a bywały przesuwane na brzeg talerza i trzymane tam tak długo, aż babcia nie skarciła nas wzrokiem.

Nie można zmarnować darów natury.

Żelfiksowe owoce zasypane grubo cukrem. Te w słoikach i świeże też, bo dzięki cukrowi dłużej się trzymały i potem szybciej robiły, a babcia z Łodzi/Gdyni/Gdańska miała mniej pracy. Dziadek wierzył, że to siły woli babci i natury wiązały te półpłynne masy. Wyrzucałam z misi co drugą truskawkę, bo spleśniały i puściły już sok. Przyjedź, jak będą jeżyny, zachęcała babcia, która miała dosyć zrywania i kaleczenia się kolcami.

Ale trzeba zrywać, no trzeba, nie dać umrzeć, nie można”.

Stanisław Brejdygant

Pisarz, aktor, reżyser.

Jest autorem kilku tomów prozy Między innymi wydane przed laty: BYĆ BOGIEM, MALIGNA, POWIEDZ IM, ŚWIT O ZMIERZCHU, a także w ostatnich dwóch latach opublikowane ZWIERZENIA (kilka dłuższych opowiadań napisanych w pierwszej osobie, stad tytuł), RODOWÓD, gdzie tytuł nie tyczy własnej biografii, raczej nas, zbiorowości, narodu. Natomiast rzeczywista autobiografią i zarazem zapisem pamięci czasów niezwykłych, okrutnych, pierwszej połowy długiego życia autora jest tom pod tytułem POKOJE. Znaczący podtytuł brzmi: „Od urodzenia po wiek klęski”. Brejdygant napisał także ponad dwadzieścia dramatów, wystawianych na scenach, publikowanych, tłumaczonych i nagradzanych, jak np. STACJA XII na, głośnym w swoim czasie, międzynarodowym konkursie dramaturgicznym w Rzymie , na którym otrzymał jedną z trzech nagród. Sześć z jego sztuk znalazła się w tomie pt. WYZWOLONY I INNE DRAMATY. Jest też autorem scenariuszy filmowych, z których trzy zostały wydane pod wspólnym tytułem ZŁO.

Jest on także aktorem, reżyserem i pedagogiem. Debiutował przed ponad pół wiekiem rolą Hamleta. Grał też Ryszarda III, Księcia Myszkina, Raskolnikowa, Poncjusza Piłata, Stalina i dziesiątki innych ról w teatrach w kraju i za oceanem, także w spektaklach telewizyjnych, filmach (np. mocno zapamiętaną rolę Profesora Muzyki w DZIEWCZYNACH ZE LWOWA, czy Księdza Teodora w KLERZE) i słuchowiskach radiowych. Ostatnio można go było oglądać w spektaklu Teatru Telewizji w WINNYM według własnego monodramu, w adaptacji i reżyserii Wojtka Smarzowskiego. Za te rolę (graną przed kilku laty we własnym spektaklu autorskim, na scenie Teatru POLONIA, w Warszawie) otrzymał nagrodę „Za Najlepszą Rolę” na ostatnim Festiwalu „Dwa Teatry”, w Sopocie. Wystawiał często swoje własne dramaty, ale także dzieła klasyków, a najchętniej adaptacje powieści autora, którego zwie swym arcymistrzem – Dostojewskiego. Reżyserował także opery, słuchowiska radiowe, spektakle telewizyjne, widowiska plenerowe i filmy. Ma wychowanków i uczniów: aktorów, reżyserów i pisarzy w kraju i w Ameryce (w USA i Kanadzie), gdzie nauczał aktorstwa, reżyserii, a także pisarstwa, na Creative Writing Courses, przez ponad dekadę, w znanych uczelniach (Cornell University, Washington University, Concordia University, National Theatre School of Canada) Przewodził parokrotnie swemu środowisku, działając w zarządach Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i Związku Artystów Scen Polskich (ZASP) Ceni sobie tez członkostwo w polskim Pen Clubie.

Recenzje

„Brejdygant uparcie tropi pewien wątek, pewien temat, w jakimś stopniu sformułowany pod wpływem lektur Dostojewskiego, a jednak w efekcie indywidualnych korektur – własny. Jest to temat człowieczeństwa zbuntowanego przeciw swemu ograniczeniu, małości, skończoności. Ów bunt manifestuje się poprzez postawy krańcowe: ofiarę, dążenie do doskonałości moralnej; a także: zbrodnię, zdradę, bezmiar nikczemności.”
~ Konrad Eberhardt

,,Czaruje słowem, kreśląc obrazy sugestywne, kolorowe, również wówczas gdy porusza tematy smutne, a ważne. […] Ja jestem zauroczona jego książką, stylem pisania. Zdecydowanie zamierzam sięgnąć po więcej, przy najbliższej nadarzającej się okazji. „Pokoje” serdecznie polecam każdemu, kto przepada za nietuzinkowym spojrzeniem na rzeczywistość, zwłaszcza tę z przeszłości.”
nakanapie.pl

,,Brejdygant szuka bowiem przez cały czas takiej formy narracji, która nie naruszy kruchej materii opisywanego przez nią przedmiotu, a raczej oplecie go siecią słów zrodzonych z ciekawości, wątpliwości, dylematów.”
zupelnieinnaopowiesc.com

,,To pięć intymnych opowieści, które są – choć nie w sensie dosłownym – zwierzeniami wyjawiającymi życiowe rozterki, tajemnice, wahania, jakie człowiek przeżywa, nawet jeśli ich nie potrafi precyzyjnie nazwać. Ale od tego jest literatura i wrażliwość pisarska. Tej Brejdygantowi nie brakuje.”
wprost.pl

Wywiady

Nie sztuka zmienia świat, ale ludzie zmieniają go pod wpływem sztuki. empik.com

Ja też uważam, że człowieczeństwo najważniejsze. Bo cóż wart Polak jeśli najpierw nie jest wartościowym człowiekiem. Cóż wart wymóżdżony mięśniak, rzucający race na tak zwanym „marszu niepodległości”, co sił w płucach wyjący hasło, że „Polska dla Polaków”, który nawet prawdopodobnie nie wie, że jest rasistą, a właściwie faszystą. Bo w ogóle prawie nic nie wie. wyborcza.pl

Czy to, czego pan dokonał w dotychczasowym swoim życiu uważa pan za kres swoich możliwości?
Oczywiście, że nie uważam. Przecież w każdym z nas jest potencjał, który w krótkim życiu wykorzystujemy jedynie w niewielkiej części. O wiele za mało dokonałem. I z tą świadomością przyjdzie mi odejść z tego świata. Aczkolwiek – i to paradoks – do pewnego stopnia uważam się za człowieka spełnionego – mimo wszystko. moje-gniezno.pl

Warszawa, centrum okupowanego kraju. Byłem dzieckiem, ale za sprawą tego, co zobaczyłem i czego doświadczyłem, wcześnie dojrzałym dzieckiem. Dlatego pamiętam z tamtego czasu więcej i mocniej, niż mógłby zapamiętać dzieciak w innych czasach. wyborcza.pl

Moja koncepcja obcowania ze sztuką zakłada pewien wstrząs emocjonalny. Czy jest to literatura, malarstwo czy muzyka, chcę być poruszony, chcę coś przeżyć. O ile np. nie jestem entuzjastą czystej abstrakcji, tak znajduję coś poruszającego u Jeana Miró czy Mondriana i dlatego cenię ich malarstwo. Jeśli coś nie robi na mnie wrażenia, to szkoda mi czasu na czytanie, słuchanie czy oglądanie. Wyreżyserowałem sporo przedstawień teatralnych i za najbardziej udane uważam te, które przykuwały uwagę widza od rozpoczęcia do samego końca. Takie zaangażowanie dla znacznej części odbiorców pozostanie wartością samą w sobie, ale są też tacy, których to, co zobaczyli i usłyszeli, sprowokuje do myślenia. I bywa, że długo nie przestaną myśleć. Tylko takie przedstawienia czy filmy chciałbym robić. booklips.pl

Nie mogę powiedzieć, że od dziecka chciałem być aktorem. Moje pierwsze studia były polonistyczne. Chciałem być zmuszony do przeczytania pewnych rzeczy. dziendobrytvn.pl

 

Alicja Krzanik

Autorka wierszy dla dzieci. Współpracuje m.in. ze “Świerszczykiem”, Wydawnictwem Szkolnym i Pedagogicznym oraz magazynem “Dzieci”. Pisze teksty do piosenek dla najmłodszych, a także tych starszych wykonawców.
Urodziła się i wychowała w Beskidzie Wyspowym, co zaowocowało miłością do gór i lasów. Zakochana po uszy w „Kabarecie Starszych Panów” i piosenkach Agnieszki Osieckiej.
W Wydawnictwie “Nasza Księgarnia” ukazały się trzy książki wykreowane i zilustrowane przez Annę Salamon, do których miała przyjemność napisać wierszyki. “Literkowa Książka”, “Cyferkowa Książka” i “Roślinkowa Książka” to propozycje dla najmłodszych Czytelników. Spotkania autorskie i warsztaty, które autorki prowadzą wspólnie, cieszą się niegasnącym zainteresowaniem.

 

Recenzje

“Literkowa książka” to pozycja, która zachwyca ilustracjami, to one tworzą jej urok i zachęcają do przeglądania. Dodatkowo ciekawe zadania i wierszyki sprawiają, że nauka literek nie jest nudna ale zamienia się w wesołą zabawę. Myślę, że gdy tylko zobaczycie owe wydziergane literki to będziecie chcieli aby owa pozycja znalazła się w Waszej biblioteczce. Ja osobiście polecam, bo stanowi ona urocze urozmaicenie i pod postacią nietypowego wyglądu literek zaspokaja apetyt smyka na temat alfabetu.
kotkawaiksiazki.pl

Z tą książką liczby zainteresują Wasze dzieci. Zdecydowanie polecam!
annasikorska.blogspot.pl

Wszystkie rośliny i sposób ich prezentowania zachwycają — to album, który powinien znaleźć się na półce każdego malucha, ale nie tylko tu. Bo „Roślinkowa” jest zaproszeniem do wyjścia na spacer z książką pod pachą i odkrywania ukazanych tu roślin w naturze. To też zaproszenie do stworzenia własnego zielnika. Oglądajmy, czytajmy, szukajmy, cieszmy się i doceniajmy zieleń, bo coraz jej mniej wokół nas…
makiwgiverny.pl

Mogłabym opisać tą książkę jednym zdaniem – cytatem mojego syna: „Bardzo lubię tą książkę, bo to jest moja najładniejsza książka o literkach jaką mam”. […] Jest, jak dla mnie, idealna. Estetyczna, piękna, prosta ale nie za prosta.
kawazliterami.com

,,Cyferkowa książka” to doskonała pozycja do nauki liczenia (a nawet wykonywania prostych działań) dla wszystkich maluchów oraz przedszkolaków. Będzie odpowiednia dla odbiorców już od 1 roku życia.
bajkochlonka.pl

„Cyferkowa książka” to idealna propozycja w kategorii książek dla dzieci i młodzieży, która wpisuje się w literaturę polską dla dzieci. Pomaga w rozwijaniu umiejętności matematycznych już od najmłodszych lat, co czyni ją świetnym dodatkiem do każdej biblioteczki przedszkolnej. Dzięki niej, nauka matematyki stanie się fascynującą przygodą, a nie tylko szkolnym obowiązkiem.
ksiegarnia.pwn.pl

Kojarzycie te chwile, kiedy znajdujemy się na łonie przyrody, a maluchy pytają nas: Co to? Jak roślina? Co to za kwiatek? ,,Roślinkowa Książka” kryje w sobie wiele odpowiedzi i to bardzo oryginalnych. Przez oryginalnych mam na myśli głównie ilustracje, które są zdjęciami szydełkowanych elementów. […] Na każdej stronie mamy też wierszyki ułożone przez Alicję Krzanik. Czasem dotyczą pór roku, innym razem konkretnych roślin. Właśnie konkretnych informacji wcale tu nie brakuje.
aktywneczytanie.pl

 

 

Anna Salamon

Ilustratorka, nauczycielka, matka pięciorga dzieci i zapalona dziewiarka.
Absolwentka edukacji artystycznej na Uniwersytecie Śląskim. Od dziecka marzyła o byciu ilustratorką – marzenie spełniło się w 2015 roku, gdy zadebiutowała okładką do „Świerszczyka”.

Ilustracje tworzy ręcznie: szydełkuje, robi na drutach, szyje na maszynie, klei i wyszywa. Jej prace łączą pasję do sztuki, opowieści i robótek ręcznych.

Wspólnie z Alicją Krzanik stworzyła dla Naszej Księgarni trzy edukacyjne książki dla dzieci: Literkowa Książka (2020), Cyferkowa Książka (2021) i Roślinkowa Książka (2022). W oparciu o nie prowadzi warsztaty plastyczne – cieszące się dużą popularnością, zawsze radosne i żywe w kontakcie z dziećmi.

Zilustrowała także dwie książki Justyny Bednarek: ,,Każdy może być Święty, czyli nawet łobuzy idą do nieba” (Świetlik, 2024) oraz ,,Cuda Jezusa, czyli dlaczego pójdziemy do Nieba”(Świetlik, 2025). Ilustracje do Świętych były prezentowane na wystawie w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej.

Jej najmłodszym książkowym dzieckiem jest ,,Pępek” (Natuli, 2025).

Recenzje

Każda prezentowana w niej literka została wydziergana na szydełku i nawiązuje do wyrazów, które właśnie zaczynają się na konkretną samogłoskę lub spółgłoskę. Dodatkowo, co kilka rozkładówek znajduje się pełna ilustracja – w całości powstała z różnego rodzaju tekstyliów. Obrazki są bardzo kolorowe, a dzięki świetnemu sfotografowaniu przygotowanych wcześniej obiektów, wyglądają jakby były trójwymiarowe! […] ,,Literkowa książka” to właściwie małe dzieło sztuki.
bajkochlonka.pl

“Literkowa książka” to pozycja, która wyróżnia się na tle konkurencji tym, że literki do niej zostały wydziergane z włóczki. Ich autorką jest Anna Salomon i to właśnie one mnie zachwyciły. Każda literka jest wydziergana z kolorowych włóczek, ubrana dodatkowo w elementy na daną literkę. I tak na J znajdziemy jarzębinę, na L lisa, a R przyozdobi się w rakietę. Zdjęcia ich tworzą w książce efekt 3D, aż chce się sięgnąć po ową literkę i ją wziąć.
kotkawaiksiazki.pl

Kilkadziesiąt ilustracji, które Anna Salomon stworzyła w ciągu wielu miesięcy, to dzieła, które rozbudzają wyobraźnię zarówno dzieci, jak i dorosłych. Pełne kolorów, ciekawych faktur i różnorodnych materiałów, te szydełkowe arcydzieła przenoszą nas w świat niezwykłej wyobraźni.
mintmag.pl

Mogłabym opisać tą książkę jednym zdaniem – cytatem mojego syna: „Bardzo lubię tą książkę, bo to jest moja najładniejsza książka o literkach jaką mam”.
kawazliterami.com

Czapki z głów — roboty przy książce było sporo. Jak zdradziła mi Ania — średnio zrobienie książki zajmuje jej 4 miesiące codziennego dziergania.
makiwgiverny.pl

 

Wywiady

Kiedy byłam mała, marzyłam o tym, żeby ilustrować książki; rysowałam, malowałam i skończyłam szkoły potrzebne do realizacji tego marzenia. A w wolnych chwilach od zawsze lubiłam szydełkować i robić na drutach. Moje marzenia się spełniły, a praca połączyła się z przyjemnością – ilustruję książki dla dzieci szydełkiem. Robię książki tylko o pięknych rzeczach, jak ta o narodzinach. Mam pięcioro dzieci. Pracuję w szkole. Codziennie przyglądam się światu z zachwytem.

10 lat temu zrobiłam coś bardzo błahego, niepraktycznego i niepotrzebnie absorbującego matkę gromadki małych dzieci, jaką wtedy byłam. Założyłam bloga! Pisałam codziennie, po nocach i w czasie dziecięcych drzemek, nie po to, żeby wrzucać kontent targetowi i zwiększać zasięgi ale dlatego, że lubiłam to nadzwyczajnie. Te dziewczyny, ich dzieci, ich domy, te dyskusje, inspiracje, te codzienne ostrogi, żeby to, co się lubi robić, robić jeszcze lepiej. facebook.com

 

 

 

Joanna Czeczott

Joanna Czeczott – reporterka. W książkach zajmuje się tym, jak układamy się z trudną przeszłością i jakie opowieści tworzymy na własny temat.
Ukończyła stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Warszawskim. Studiowała też na Państwowym Uniwersytecie w Petersburgu i w Warszawskiej Szkole Filmowej. Doświadczenie zdobywała pracując m. in. w dziale zagranicznym „Przekroju”.

Jest jedną z twórczyń i założycielek Fundacji „Kosmos dla Dziewczynek”. Kierowała pracami koncepcyjnymi nad utworzeniem formatu pisma reportersko-artystycznego wzmacniającego dziewczynki, czego owocem było powstanie magazynu “Kosmos dla dziewczynek”. W latach 2018-2022 była jego redaktorką naczelną, a w latach 2019-20 – prezeską Fundacji. Opiekowała się też z polskiej strony procesem, który zaowocował otwarciem szwajcarskiej edycji “Kosmosu dla dziewczynek” przez Stowarzyszenie Kaleio (po niemiecku i francusku).
Debiutowała książką Macierzyństwo non-fiction. Relacja z przewrotu domowego, która była ważnym głosem w debacie o nowej roli matki Polki. Porusza temat zafałszowania narracji na temat macierzyństwa w Polsce.

Druga książka, Petersburg. Miasto snu, pokazuje historię miasta poprzez nieoczywiste losy jego mieszkańców. Reportaż ten zdobył nagrodę Warszawskiej Premiery Literackiej oraz Nagrodę Fundacji im. Kościelskich, a także znalazł się w finale Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego.
W 2025 roku ukazała się książka Cisza nad stepem. Kazachstan i pamięć o Rosji. Opowiada o traumach żyjących w ludziach, którzy doświadczyli sowieckich represji, a także o niezwykłej mocy przetrwania, jaka drzemie w każdym z nas.

 

Recenzje

,,Petersburg. Miasto snu”

Petersburg to miasto Dostojewskiego, obserwatora opisującego, jak w człowieku łączą się największa szlachetność i najpodlejsze draństwo. I to jest klucz do tego fascynującego, brawurowego przewodnika. Autorka skacze przez czas – z Petersburga przez Leningrad do Piotrogrodu, od cara wyrywającego stolicę morzu do Galiny sprzedającej plastry w metrze. Skacze ze snu w jawę, ze stalinowskiego centrum emigracji wewnętrznej do błękitnej stolicy putinowskiej Rosji, gdzie lesbijki z całego Sojuza mogą chodzić, trzymając się za ręce. Warto zainwestować w tę podróż.
Ewa Wieczorek

To książka, która zainteresuje zarówno stałych bywalców dawnej stolicy Rosji, jak i tych, którzy dopiero o niej marzą. Śmiało można stwierdzić, że dla tych, którzy już planują swoją podróż do miasta białych nocy, to poszerzająca horyzonty pozycja obowiązkowa.
Agnieszka Smarzewska, przegladbaltycki.pl

Opowieść Czeczott o Rosji i jej problemach staje się więc nie tylko sprawną literacko i dziennikarsko pozycją z gatunku literatury faktu, w której autorka stara się być blisko ludzkich spraw – może być odczytywana również jako „memento” dla wielu innych społeczeństw, gdzie historia jest upiększana, a rzeczywistość pudrowana.
Zbigniew Rokita, miesiecznik.znak.com.pl

Petersburg to miasto wymykające się stagnacji, buzujące i stymulujące. Autorka widzi w nim nie tyle zasuszony mit, co raczej podlegający dynamicznym przemianom organizm.
Maciej Robert, polityka.pl

 

,,Cisza nad stepem. Kazachstan i pamięć o Rosji.”

Jaka może być pamięć kraju, który przez dekady był największym więzieniem Związku Radzieckiego? Gdzie tej pamięci szukać? Jakie ślady zostawiła w ludziach i w przestrzeni? A przede wszystkim: co z nią zrobić, kiedy okazuje się inna, niżbyśmy oczekiwali? Joanna Czeczott zagląda Kazachom do serc, głów i duszy, drąży w archiwach i w stepowej ziemi. Znajduje takich ludzi i takie historie, że nawet jeśli Kazachstan nic was nie obchodzi, uwierzcie – powinniście, musicie je poznać!
Katarzyna Kobylarczyk

[…] najnowsza książka Joanny Czeczott to nie tylko reportaż historyczny, ale również głęboka analiza społeczna współczesnego Kazachstanu. Z jednej strony – pasjonującego, bogatego w wielokulturowość i szczycącego się swoją gościnnością. Z drugiej – mrocznego, z wieloma ranami […], które się nie zagoiły, nierozliczonymi zbrodniami, na które wciąż opuszcza się zasłonę milczenia.
Agnieszka Kostuch, przewodnik-katolicki.pl

Autorce udała się rzecz najważniejsza: dotarła do jądra tego, co zawarła w tytule; do ciszy… nad stepem.
Piotr Kitrasiewicz, Magazyn Literacki Książki

I choć nie znajdziemy tu prostych odpowiedzi, książka jest próbą dotknięcia tego, co niewidzialne – pamięcią krzywdzie, która została wyparta, ale niezapomniana.
Jacek Taran, Tygodnik Powszechny

 

,,Macierzyństwo non-fiction. Relacja z przewrotu domowego”

Opisy macierzyństwa zazwyczaj ociekają lukrem. Pisze się o maluszkach, bobasach i nieustającej radości bycia matką. Od tej słodyczy bolą zęby. A jak jest naprawdę, wiedzą ci, którzy mają małe dzieci. Problem polega na tym, że zazwyczaj o tym nie mówią. Joanna Woźniczko-Czeczott w swojej do szpiku kości prawdziwej i jednocześnie bardzo zabawnej książce przerywa zmowę milczenia. Macierzyństwo jest bowiem rewolucją, w wyniku której nie tylko coś zyskujemy, ale i coś tracimy. Czeczott pisze o terrorze metod wychowawczych i diet dla matek karmiących, o potwornej nudzie spacerów, wyjałowieniu intelektualnym, wypadaniu włosów i o wściekłości. Nazywa śmiało to, co niemal wszyscy rodzice znają z autopsji, ale do czego często wstydzą się przyznać. Dzięki tej książce odzyskują głos.
Justyna Sobolewska

Po tej książce trudno spodziewać się radosnego gruchania matek nad wózkiem. Nie jest to żadna idylla ani medialny różowy przekaz. Jednak są to wspomnienia, które czyta się niewiarygodnie dobrze, mimo dość radykalnych przedstawianych obrazów. Tak dobrze, że w wielu miejscach można się utożsamiać z bohaterką, która pisze nie tylko o swoich zmaganiach z macierzyństwem, ale również z pracą po porodzie, jak również wspomina o tym, jak macierzyństwo wpływa na relacje z partnerem.
Dorota, sosrodzice.pl

Matka — jak każdy — musi dać ujście negatywnym emocjom. Powinna mieć prawo szczerej opowieści o tym, co przeżywa. Powinna mieć wsparcie w najbliższych. Tego dotyczy książka Macierzyństwo non-fiction, o to chodziło Joannie Woźniczko-Czeczott
Marta Rusek-Cabaj, stacjakultura.pl

 

Wywiady

– Z zawodu jest Pani dziennikarką, a skąd właściwie taki pomysł?
– Moja mama była dziennikarką. To jest pierwsza odpowiedź, która mi przyszła do głowy, więc coś w tym jest. Zawsze bliska mi była taka potrzeba rozumienia świata i też przekazywania tego, co udało mi się z niego zrozumieć. Zawsze też wiedziałam, że słowo pisane jest jakąś moją domeną, więc po prostu chciałam to robić. I po studiach napisałam maila do Alicji Dąbrowskiej z Gazety Wyborczej z taką deklaracją, że chciałabym być dziennikarką i bardzo marzę o tym, żeby pracować w Dziale Zagranicznym Gazety Wyborczej. klubabsolwentów.uw.edu.pl

– Petersburg zawładnął moim życiem, moim sercem. Pojechałam tam z wycieczką szkolną, potem na studia. Poznawałam to piękne miasto i ludzi z nim związanych. Tych zwykłych i tych nietuzinkowych. Pisarzy, których książki czytałam. Chodziłam ich śladami, odwiedzałam miejsca niezwykłe. Chciałam się tym wszystkim podzielić i wzięłam się za pisanie. polskieradio.pl

– Gdy tworzyłyśmy pismo “Kosmos dla dziewczynek”, wierzyłyśmy, że wspieranie dziewczyn może być misją ponad podziałami. Że rodzic konserwatywny, liberalny i lewicowy spotkają się w jednym punkcie: chcą jak najlepiej dla swoich córek. Przez sześć lat obserwowałam, jak nierówną walkę toczymy. Nasze Czytelniczki nie są zawieszone w próżni: każdego dnia ścierają się z systemem, który nie jest dla nich wspierający. Dziewczynki mówią nam, że słyszą w szkole, że mają mniejsze mózgi niż chłopcy (na biologii), że mają węższe barki, więc nie mogą biegać na takie dystanse jak chłopcy (na wuefie), że nie ma w Polsce czegoś takiego, jak prawo azylu (na WOSie). Opowiadają nam o przemocy psychicznej i fizycznej, jakiej doświadczają, o molestowaniu, o tym, jak trudno sobie radzić z ubóstwem, o przemęczeniu, o lęku, o wykluczeniach. Po sześciu latach wyzwań widzę więcej niż wówczas, gdy powstawał “Kosmos”. Dziś misja wspierania dziewczyn ponad podziałami bardziej niż kiedykolwiek wydaje mi się nierealna – i bardziej niż kiedykolwiek potrzebna.  facebook.com

 

 

Katarzyna Oleś

Zostanie położną, niemal 40 lat temu, nadało kierunek jej życiu i stało się początkiem drogi zawodowej łączącej medycynę, psychologię i działania społeczne. Przyjmowanie porodów domowych (1992-2018) i prowadzenie pierwszej w Polsce prywatnej szkoły rodzenia (1990-2016), założenie i wieloletnie prezesowanie stowarzyszeniu „Dobrze Urodzeni”, współpraca z czasopismami (min. „Dziecko”, „Magazyn Pielęgniarki i Położnej”), prowadzenie forum eksperckiego dla rodziców i warsztatów dla położnych – wszystko to zaczęło się od położnictwa. To dlatego na pytanie kim jest najczęściej odpowiada: położną. Praca z ludźmi zainspirowała ją do zdobycia szlifów trenerskich, zostania coacherką i tutorką wspierającą w rozwoju innych. Stypendystka i członkini Ashoki, ogólnoświatowej organizacji skupiającej ludzi aktywnych społecznie. Stypendystka Departamentu Stanu USA w International Visitor Leadership Program. Współautorka, wraz z koleżankami ze stowarzyszenia, „Modelu opieki w porodzie pozaszpitalnym”. Od kilkunastu lat współpracowniczka Szkoły Liderstwa im. Z. Pełczyńskiego. Autorka bestsellerowej książki „Poród naturalny”.
Praca z ludźmi oraz pisanie jest teraz esencją jej zawodowego życia.
Prywatnie jest osobą lubiącą ludzi i naturę i stara się zgłębić ich sekrety. Z radością oddaje się życiu rodzinnemu. Miłośniczka ptaków, pasjonuje się botaniką, uprawia ogród. Lubi podróżować, a jej serce skradła Afryka.

Recenzje

,,Pępek”

Dotknij swojego pępka. Wiesz, co to? To niezwykła pamiątka po czasie, gdy byliśmy połączeni z mamą. Gdy mieszkaliśmy w jej brzuchu, łączyła nas pępowina – magiczny sznureczek, który dawał nam wszystko, czego potrzebowaliśmy. Po narodzinach pępowina zniknęła, ale jej ślad został z nami na zawsze – właśnie w postaci pępka. „Pępek” to wzruszająca i pełna czułości opowieść o tym, skąd się bierzemy i jak ważna jest nasza pierwsza więź. Ta historia wyróżnia się nie tylko treścią, ale także wyjątkową formą – ilustracje zostały wykonane techniką szydełkowania, co nadaje książce niepowtarzalny urok. To idealna lektura do wspólnego czytania, która pomaga dzieciom zrozumieć początki swojego życia w ciepły i bezpieczny sposób.

Ta książka jest po prostu idealna, może stać się rozczulającym prezentem dla osób w każdym wieku. Pozwala delikatnie i zarazem klarownie wyjaśnić dzieciom tajemnicę narodzin. Pomaga małym czytelnikom przygotować się na nadejście młodszego rodzeństwa. Uczy otwartości na różnorodność świata przez pryzmat różnych doświadczeń. I można do niej wracać także po to, by poczuć wdzięczność za dar życia i wzruszającą więź. Przecież pępek to pamiątka po naszej mamie. ~ Sabina Jakubowska

 

,,Poród naturalny”

Niezastąpiona lektura dla przyszłych rodziców, pozwalająca zrozumieć naturalny proces narodzin dziecka oraz wpływ na niego. Ta książka umożliwia świadome przygotowanie się do porodu, budując zaufanie do ciała i naturalnych mechanizmów fizjologicznych, które kierują tym wyjątkowym wydarzeniem.

Polecam tę książkę każdej ciężarnej i tej rodzącej po raz pierwszy i tej rodzącej kolejne dziecko.Dobry poród daje ogromną siłę i moc zarówno matce jak i dziecku.Bardzo się ciesze, że przeczytałam tę ksiązkę przed drugim porodem bo dzięki temu mogłam przeżyć w wyjątkowy sposób cud narodzin. ~ Anna Samsik

To jedna z nielicznych pozycji literackich, która prawidłowo wskazuje na szkodliwość rutynowej epizjotomii. To ważne, ponieważ Polska wciąż znajduje się w czołówce krajów najczęściej nacinających krocze bez konkretnej przyczyny. Książka napisana jest w sposób czytelny i przyjemny. Kobieta w ciąży dowiaduje się wszystkich niezbędnych informacji o czekającym ją porodzie siłami natury. I chociaż autorka porusza wszystkie kwestie dość szczegółowo, czytelniczka zaczyna rozumieć, że poród nie jest niczym strasznym – wręcz przeciwnie. ~ fizjoterapeuty.pl

 

Wywiady

Do tej pory czułam, że nie mogę wykorzystać wiedzy, którą posiadam, że coś zależy tylko ode mnie. Odpowiadało mi wchodzenie w relacje z innymi ludźmi, lubiłam, kiedy się przede mną otwierali. No i w końcu nikt mi nie mówił, że rozpieszczam rodzące – śmieje się Katarzyna. Wyborcza.pl

Dlatego nie rozumiem, czemu tak dużo jest nieprzyjemnych interwencji, o których wiemy, że mogą popsuć ten delikatny proces. Prawdopodobnie – jak mówi Katarzyna Oleś, położna z ogromnym doświadczeniem – te krzywdy są zadawane nieświadomie. Oczywiście nie wszystko jest wynikiem działania personelu. Na przebieg porodu wpływa wiele czynników i na niektóre z nich osoby z personelu nie mają wpływu, bo na przykład dotyczą przeszłości, z którą kobieta przychodzi na blok porodowy. Ale chyba tym ważniejsze jest skupienie się na tym, na co personel szpitalny ma wpływ? W sprzyjających warunkach organizm kobiety sam produkuje oksytocynę. I jest dobrze zbadane, co tej produkcji sprzyja – poczucie bezpieczeństwa. Oksytocyna to hormon miłości i zaufania, który prowadzi nas i przez miłość fizyczną, i przez orgazm, i przez poród. Krytykapolityczna.pl

Po czym poznać poród? Rozmowa z Katarzyną Oleś Blekitnyporod.pl

 

Grzegorz Uzdański

Urodzony w 1979 roku w Warszawie. Autor powieści ,,Wakacje” (nominacja do Nagrody Conrada), ,,Zaraz będzie po wszystkim” (2019) i ,,Wypiór” (2021, nominacja do Paszportów Polityki, adaptacje teatralne w 2024 roku reżyserii Jacka Jabrzyka w Teatrze Syrena i Pawła Świątka w Teatrze Imka) i strony ,,Nowe wiersze sławnych poetów” (wydana w formie książki w 2021). Napisał tom wierszy dla dzieci ,,Rodzina. Wierszyki do chichotania” (2024). Jego tekst ukazał się w zbiorze ,,Nadzieja” (Wydawnictwo Agora, 2020).

Przez wiele lat uczył filozofii i etyki w Społecznym Gimnazjum nr 20 „Raszyńska”, pracował w Zespole Literackim Studia Munka, publikował m.in. w „Przekroju”, „Dwutygodniku” i „Gazecie Wyborczej”. Od 2023 roku wykładowca warszawskiego SWPS (twórcze pisanie i literatura XX i XXI wieku).

Zajmuje się komedią improwizowaną, występuje w grupie Klancyk, Resorcie Komedii i Kolektywie Śmiesznie. Napisał sztukę ,,Sen na gapę” dla warszawskiego Teatru Guliwer (reżyseria Robert Drobniuch). Napisał teksty do bajki muzycznej ,,Król Maciuś Pierwszy” według Janusza Korczaka (muzyka Jerzy Rogiewicz) i do płyty grupy Hańba ,,10:10” (2025). Śpiewa w zespole Ryby.

Prowadzi fanpage na Facebooku: „Nowe wiersze sławnych poetów”, gdzie tworzy utwory inspirowane współczesnymi tematami, mistrzowsko oddając styl literacki znanych autorów.

Recenzje

,,Wypiór”

Uzdańskiemu można pozazdrościć podejścia do tradycji: odważnego, ale pełnego szacunku, a przede wszystkim ze zrozumieniem i wyczuciem niuansów, co pozwala swobodnie wypłynąć na szerokie wody romantyzmu bez ryzyka utonięcia. Łatwo wpaść w pułapkę naśladownictwa. O wiele trudniej jest stworzyć nową jakość, niby znajomą, jednak rozchylającą kolejne okna wyobraźni. Uzdański otwiera je szeroko i trochę szkoda, że kończy swoją patchworkową powieść, gdy ta dopiero się rozkręca. ~Agnieszka Warnke Culture.pl

„Wypiora” połknęłam w jeden dzień, jest to absolutnie fascynujący, epicki poemat o współczesności napisany jedenasto- i trzynastozgłoskowcem. […] Uzdański bawi się stylem i słowem, bawi się konwencją i językiem, rozprawia z romantycznymi mitami, których chcąc-nie chcąc jesteśmy żywymi nośnikami. Rewelacyjna lektura!  ~ Marta Piotrowicz-Kendzia @kierunekczytania

Mickiewicz nie umarł dwieście lat temu w Stambule. W książce Grzegorza Uzdańskiego jako żywy trup mieszka na placu Zbawiciela w Warszawie, ogląda mecze MMA i surfuje po YouTubie. Uzdański pokazuje trupią żywotność polskiego romantyzmu, którego duchy wciąż krążą nad współczesną Polską. ~ Joanna Piechura dwutygodnik.com

Bawi się formą, klimatem i historią, a jego “ofiarą”: Adam Mickiewicz. […] jest to książka niebanalna, inteligentna i miejscami upiornie zabawna. Ale zabawna w takim dobrym tonie. To rozrywka na wysokim poziomie i za to właśnie Uzdańskiego bardzo szanuję.  www.kulturonieznawczyni.com

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/ksiazki/2137178,1,recenzja-ksiazki-grzegorz-uzdanski-wypior.read

„Wypiór” Grzegorza Uzdańskiego to książka, która z jednej strony podaje w wątpliwość romantyczne ideały, a z drugiej – składa im hołd. Uczy, bawiąc, bawi, ucząc. I pozostawia czytelników w słodko-gorzkiej zadumie. […] To poemat, który czyta się lekko, przyjemnie. Wręcz płyniemy przez tekst, chłonąc go z radością.  ~Małgorzata Żebrowska zupelnieinnaopowiesc.com

Stworzenie czegoś takiego wymaga nie tylko biegłości, ale i wiedzy; autor musiał wcześniej wniknąć w styl Mickiewicza i dogłębnie go poznać. ~ Joanna Barańska kultura.onet.pl

,,Zaraz będzie po wszystkim”

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/ksiazki/1923718,1,recenzja-ksiazki-grzegorz-uzdanski-zaraz-bedzie-po-wszystkim.read?_spring_security_remember_me=true&sso_ticket=QiFl3gpFZZhRlyaOOlYueDBt44Epc4t_9jE9eI181DUjcb9wiA63AgUu_hYzw6Yv3HIUJI3NVQwE-Zq5ohiE1lwzofIinLKGLChrp6mCgGbtgBPEDL3TYS4RatVlkeFj

Książka, mimo, iż opowiada o rzeczach ważnych i trudnych, napisana jest w sposób przystępny i na tyle magnetyczny, że nie można się od niej oderwać. Brak zwrotów akcji i napięcia nie wpływa na jej jakość. Autorowi skutecznie udało się zbudować intymną atmosferę, w którą tak łatwo jest się zanurzyć. „Zaraz będzie po wszystkim” to pozycja, która zajmuje zaszczytne miejsce w mojej domowej biblioteczce i sercu. Pozycja obowiązkowa dla każdego, kto potrzebuje zwolnić i rozejrzeć się po swoim świecie, ale też dla wszystkich tych wrażliwców, którzy potrzebują z tematem starości po prostu się oswoić. ~ Alicja Janik więcej…

Intymność jest tym, co – choć nienazwane wprost – odmienione zostaje w powieści Grzegorza Uzdańskiego przez wszystkie przypadki. Pragnie się jej na każdym możliwym poziomie – zarówno przytłaczającej szpitalnej codzienności, jak i skrzętnie ukrytych przed innymi osobistych emocji.  […] Udański daje nam powieść kameralną pod względem scenografii. Nawet na moment nie opuścimy przygnebiających ścian szpitala, czy raczej „więzienia” jak nazywa to miejsce Jadwiga. Kameralność jest tu więc intymnością w znaczeniu ograniczonej przestrzeni i liczby osób, pozostających ze sobą w relacjach. Intymnością wymuszoną. ~ Przemysław Poznański zupelnieinnaopowiesc.com

,,Nowe wiersze sławnych poetów”

Uzdański został nazwany “literackim brzuchomówcą” i jest to nadzwyczajnie trafne określenie. Nawet pobieżnie przeglądając “Nowe wiersze” można odnieść wrażenie, że jest w stanie wczuć się w każdego autora i każdą autorkę; przenieść się w czasie, zachowując najświeższe wspomnienia i opisać doświadczenia związane z internetem w stylu wypracowanym kilka wieków wcześniej. […] Widać, jak doskonale Uzdański zna się na poezji – wyczuwa jej niuanse i potrafi ich celnie użyć. Dba też o detal – wiersze poetów zagranicznych są opatrzone dopiskiem z informacją o tłumaczu. ~Joanna Barańska kultura.onet.pl

Grzegorz Uzdański i jego “Nowe wiersze sławnych poetów” już na moim biurku i coś czuję, że zakochacie sie w tej książce. ~Wojciech szot  zdaniemszota.pl

Szanuję bardzo Uzdańskiego za wysiłek włożony w analizę stylu wszystkich tych autorów. Jednocześnie zazdroszczę, bo gdyby wena była w postaci wodnej, to autor musiał mieć jej całe jeziora, a może i morza, żeby podejść do przeróżnych tematów w taki sposób. przeczytana.com

 

Wywiady

Mam taką zasadę, że nie piszę pastiszów autorów, autorek, których nie lubię. Dlatego też są to pastisze, a nie parodie – chodzi w nich o oddanie charakterystycznego stylu danego twórcy, a nie o jego karykaturalne, humorystyczne czy też złośliwe wyolbrzymienie. Chociaż pewnie zdarza mi się czasem osunąć w parodię, bo ta granica jest cienka. Więcej…

Ta książka ma być – poza wszystkim – hołdem dla Mickiewicza, którego uwielbiam jako poetę. On miał niezwykle ciekawy życiorys. Myślę, że krytyka “nie wypada robić wampira z wieszcza” byłaby wyjątkowo od czapy. Moją intencją nie jest obrażanie kogokolwiek, ale napisanie ciekawej historii. Więcej…

Nauczyciel i poeta z Facebooka. ”Herbert nie dostał Nobla, ale ty masz szansę” – wywiad z Grzegorzem Uzdańskim, dla Gazeta.pl

Nie chciałbym wpaść w pułapkę filozofowania – wywiad z Grzegorzem Uzdańskim, autorem „Zaraz będzie po wszystkim”. Booklips.pl

 

Wycinki w termosie | Małgorzata Konieczna

Małgorzata Konieczna – autorka popularnych „Wycinków w termosie”. Miłośniczka sztuki wyrazów i recyklingu sensów. W odpływie wanny zdarza jej się znaleźć „świat” a bosą stopą wejść w „uwikłanie”. Tworzyła kolaże m.in. dla kwartalnika „Przekrój” i miesięcznika „Zwierciadło”. Współpracuje z magazynem Newsweek Psychologia. Prowadzi warsztaty kolażu w instytucjach kultury, bibliotekach, szkołach i firmach – wszędzie tam, gdzie wartością jest kreatywność i otwarty umysł.

Warsztaty kolażu „Wycinki w termosie” to twórcza i refleksyjna zabawa słowem i ze słowem w roli głównej, podczas której uczestniczki i uczestnicy czytają, tropią, wycinają, słuchają, rozmyślają, kreują i oswajają emocje. Stałym elementem spotkań są próby odpowiedzi na kilka ważnych pytań natury egzystencjalnej, kreatywne igranie z literackim kanonem i dzielenie się dobrym słowem. Tworząc – odpoczniesz i odkryjesz bezmiar znaczeń ukryty między wierszami. Nie zawahasz się wzruszyć, zdziwić i zachwycić – swoją otwartością, błyskotliwością i odwagą skojarzeń. Jeśli słowa są Ci bliskie i lubisz być blisko siebie – zapraszam.

 

Wywiad: Dużo tu trików – o “wycinkach w termosie”. Z Gosią Konieczną rozmawia Magda Konik-Machulska. – Papierniczeni.pl

Bartosz Panek

Dziennikarz radiowy, reporter i politolog, absolwent Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Dzięki stypendium programu Socrates-Erasmus studiował również na uniwersytecie w Trieście (2004-2005). Jego praca magisterska dotyczyła współpracy rozwojowej Republiki Włoskiej i państw afrykańskich, które w przeszłości były włoskimi koloniami. Do radia trafił jako licealista, współtworząc audycję „Pora na juniora” pod redakcją Ewy Dados w Radiu Lublin. Następnie, przez prawie 20 lat (2002-2021), pracował w Polskim Radiu: w Radiu Bis, Programie 1, a najdłużej (2006-2021) w Programie 2. Na jego koncie są setki audycji publicystycznych i bloków programowych na żywo oraz kilkadziesiąt reportaży. Po odejściu z Polskiego Radia w marcu 2021 roku zajął się tworzeniem opowieści i dokumentów dźwiękowych oraz działalnością edukacyjną w zakresie sztuki audio i jej krytyki. Współtworzył Fundację Audionomia i kolektyw Free Range Productions, współpracując z Raportem o stanie świata i portalem Kolegium Europy Wschodniej https://new.org.pl 

Twórca nagradzanych i wyróżnianych w Polsce (Srebrny Melchior, nominacje do Grand Press) oraz na świecie reportaży, takich jak Prix Italia za innowacyjność w reportażu radiowym (2014), srebrny medal Unii Radiowo-Telewizyjnej (2020) czy Ake Blomstrom Memorial Prize (2012). Jego audycje były prezentowane we Włoszech, Chorwacji, Francji, Litwie, Holandii i Wielkiej Brytanii oraz (w koprodukcji z Overcoat Media) emitowane w BBC World Service. W 2022 roku znalazł się w gronie nominowanych do Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej.

Stypendysta Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Miasta Stołecznego Warszawy oraz Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej. Autor książki non-fiction “U nas każdy jest prorokiem. O Tatarach w Polsce” (Czarne, 2020). W maju 2024 roku wydawnictwo Czarne opublikowało jego drugą książkę „Zboże rosło jak las”, poświęconą pamięci o pegeerach.

W marcu 2024 roku wrócił do Polskiego Radia, obejmując stanowisko redaktora naczelnego Studia Reportażu i Dokumentu.

Recenzje

,,U nas każdy jest prorokiem. O Tatarach w Polsce”

Już początek tej książki jest fascynujący, bo pokazuje, że Polsce zdarzały się napady normalności. Przed II wojną światową w reprezentacyjnym miejscu Warszawy miał stanąć meczet i nikt nie wrzeszczał, że naszym obowiązkiem jest obrona chrześcijaństwa przed barbarią ze Wschodu. Przeciwnie – meczet w Warszawie zdawał się inwestycją nie tylko sensowną, ale wręcz konieczną. Miał służyć Tatarom, czyli polskim muzułmanom, a także odwiedzającym stolicę przybyszom z krajów islamu. Meczet nie powstał, lecz nie ma w tym winy ani Rzeczpospolitej, ani Tatarów, bo Polska nie bała się wielojęzyczności, wieloreligijności, wielokulturowości. Świetnie opisani przez Bartosza Panka Tatarzy modlący się twarzą w kierunku Mekki mieli w tym ważny udział. – Paweł Smoleński

,,Zboże rosło jak las. Pamięć o pegeerach”

Dobrze znamy te krajobrazy: pola rzepaku i nagle gdzieś na wzniesieniu bloki. O życiu ich mieszkańców już dawno powinny powstawać książki. Wciąż wstrząsająco wielu historii sobie nie opowiedzieliśmy, tylu plastrów nie zerwaliśmy i nie zajrzeliśmy, jak się tam pod nimi goi. Bartosz Panek wypełnia tę lukę. Uważnie przygląda się rzeczywistości dawnych pegeerów i rozkłada na czynniki hasła takie jak „wyuczona bezradność” i „dziedziczenie biedy”, leczy wieloletniego kaca po winie Arizona i odtwarza kontury świata, po którym zostały powidoki. Jest w tej książce tak zwana wielka historia, ale przede wszystkim są zmęczone głosy ludzi, którzy nie mieli niczego oprócz pracy. A w tle – skrzypienie lat dziewięćdziesiątych, z których jeszcze ciągle się jako społeczeństwo nie otrząsnęliśmy. – Olga Gitkiewicz

Bartosz Panek podejmuje temat ryzykowny, bo pisząc o pegeerach łatwo zbliżyć się do uproszczeń i banału. Na szczęście, powiem to od razu, autor unika mielizn i wychodzi zwycięsko z tych momentów, które narażają piszącego na potknięcia. Udaje mu się napisać reportaż ważny, potrzebny, a nawet niezbędny. Co więcej, można by nawet postawić tezę, że książka Panka stanowi dopowiedzenie opowieści o pegeerach, dopowiedzenie potrzebne i oczekiwane od wielu lat. – Bernadetta Darska Blogspot.com

Wrażliwość, której zabrakło socjologowi, Panek nadrabia własną, bo wchodzi w buty tych ludzi głęboko, za co odwdzięczają mu się szczerością. A on im takimi pięknymi frazami, jak „bez pegeeru ubywa człowieka”, bo ta historia jest właśnie o ubywaniu, zacieraniu, likwidowaniu. – Juliusz Ćwieluch Polityka.pl

Wywiady

Państwo przyjęło filozofię nieinwestowania w niedochodowe przedsiębiorstwa, zakładając, że wolny rynek lepiej zagospodaruje te zasoby. A proces zmian można było rozłożyć na dłuższy czas i stopniowo wygaszać PGR-y. Najważniejszy problem to brak osłony socjalnej i sensownej polityki dla tych obszarów. Do tego trzeba pamiętać, że PGR-y stanowiły strukturę społeczną i w zasadzie nic jej nie zastąpiło – do dzisiaj tak jest. Państwo raczej uciekało z tamtych terenów. Został Kościół. To jest w zasadzie jedyna instytucja, która istnieje wszędzie. […] Kiedy rząd Mazowieckiego stracił poparcie, kolejne ekipy nie kontynuowały części inicjatyw, które miały wspomóc ludzi na tych terenach. Obietnice dla byłych pracowników PGR-ów często nie były realizowane lub przeprowadzane częściowo, co tylko podkopało zaufanie do państwa i ekip rządzących.  Tygodnikprzeglad.pl

W PRL-u piło się wszędzie, ale z jakiegoś powodu to na PGR-ach skupiono się najbardziej. To, że pracownik PGR-u musi być alkoholikiem, jest jednym z najbardziej krzywdzących stereotypów związanych z rolnictwem państwowym. Pewnie częściowo nie bez powodu, bo tak, jak pani powiedziała – za picie trudno było zwolnić, ponieważ nie było komu pracować. Czyli nawet, jeśli ktoś wyleciał za wódkę, często za jakiś czas dyrektor musiał przyjąć go z powrotem. Styl.interia.pl

Wywiady radiowe
– Najcenniejsza lekcja, która dla mnie samego płynie z prawie czteroletniej pracy nad tą książką, to jest takie banalne stwierdzenie, że w odniesieniu do pegeerów mało rzeczy jest jednoznacznych, mało pewnych zdań zawierających duże kwantyfikatory da się wypowiedzieć, biorąc pełną odpowiedzialność za to, co się mówi na ich temat – mówi Bartosz Panek w Trójka.Polskie Radio

Bartosz Panek, redaktor naczelny Studia Reportażu i Dokumentu Polskiego Radia, laureat najważniejszej nagrody radiowej Prix Italia, jest autorem książki “Zboże rosło jak las. Pamięć o pegeerach”. Autor przez cztery lata odwiedzał tereny pozostałe po Państwowych Gospodarstwach Rolnych. Rozmawiał z byłymi pracownikami i ich rodzinami, ale też studiował opracowania naukowe, dokumenty archiwalne, prasę i relacje medialne na temat pegeerów. Z Bartoszem Pankiem rozmawia Katarzyna Fortuna. – ”Dobre książki”, Radio Kraków Kultura.

Choć od likwidacji PGR-ów minęło już trzydzieści lat, byli pracownicy a nieraz całe miejscowości zmagają się z konsekwencjami decyzji Leszka Balcerowicza. Bartosz Panek w swoim najnowszym reportażu prezentuje nam czasy powojenne, gdy zapadła decyzja o tworzeniu Państwowych Gospodarstw Rolnych, lata (nie)świetności poszczególnych PGR-ów, a w końcu ich upadek. A w tym wszystkim historie ludzi – od kierowników, przez szeregowych pracowników po dzieci. – “Poczytalni”, Radio TOK FM

Wciąż żywa jest niedokończona żałoba po pegeerach. Choć były one zhierarchizowane, patriarchalne i często przemocowe, to jednak dawały bezpieczne i przewidywalne życie – tak o swojej książce “Zboże rosło jak las” mówi autor Bartosz Panek, który był gościem magazynu Fonosfera. Dodaje też, że nie ma jednej prawdy o pegeerach, mimo że wszystkie powołano do życia jednym dekretem i zamknięto jedną ustawą. Miały gwarantować wydajność, stabilne zatrudnienie i postęp techniczny wsi. Na niemal pół wieku zdominowały jej pejzaż, choć tworzono je również na terenie miast. Rzeczywistość zweryfikowała jednak wielkie plany i propagandowe postulaty władzy. Dlaczego warto sięgnąć po książkę “Zboże rosło jak las. Pamięć o pegeerach”? O tym z Bartoszem Pankiem rozmawia Joanna Skonieczna, w audycji dla Radio Szczecin.

Próbowałem pokazać jak XX wiek, choć i wycieczki do innych wieków są niezbędne, wpłynął na tę bardzo charakterystyczną społeczność, która jest często sprowadzana do ciekawostki – mówił w audycji “O wszystkim z kulturą” Bartosz Panek, autor książki “U nas każdy jest prorokiem. O Tatarach w Polsce”. Polskieradio.pl

Autor sięga do początku historii, kiedy pod koniec XIV wieku Tatarzy przybyli na Litwę aż po wydarzenia XX wieku. Dziś oficjalnie pozostało ich niespełna dwa tysiące. Bartosz Panek zebrał, co ocalało. W fascynujących życiorysach swoich bohaterów przypomina, że kultura tatarska była i jest nieodłączną częścią naszego wspólnego dziedzictwa i choć dzisiaj społeczność tatarska jest nieliczna i podzielona, pamięć o niej musi przetrwać. Bartosz Panek w rozmowie z Agnieszką Zientarską. Radio.opole.pl