Informacje dodatkowe

Publikacje

Andrzej Muszyński

Zaczynał od reportażu, dziś pisze głównie prozę i krótsze utwory. Autor książek non-fiction „Południe” i „Cyklon” nominowanych do Nagrody im. Beaty Pawlak. Dwukrotnie nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia – za „Miedzę” i „Podkrzywdzie”. Za tę ostatnią był również nominowany do Paszportów Polityki. Laureat Nagrody im. A. Włodka przyznawanej przez Fundację Wisławy Szymborskiej. Wydał również powieść „Fajrant” o środowisku polskich emigrantów w Wielkiej Brytanii. W 2020 r. ukazała się jego najnowsza książka prozatorska pt. „Bez”, poruszająca tematykę bezpłodności. Jego książki czytano w słuchowiskach radiowych m.in. w radiowej Trójce. Laureat Kolosa za wyprawę w Himalaje Birmańskie. Samotnie przeszedł pieszo pustynię Atakama. Pochodzi z Jury Krakowsko-Częstochowskiej, gdzie nadal mieszka.

Jego ostatnie dwie publikacje to ,,Dom Ojców” (Wydawnictwo Czarne) oraz ,,Koncertina” (Wydawnictwo Cyranka).

Recenzje

„Bez”
To nie jest kolejna powieść o pięknie prowincji, uroku sielskiego życia na wsi i naiwnie widzianych „peryferiów”. Bez to opowieść pełna emocji i – jak to w balladzie bywa – odrobinę zdradziecka, którą trzeba czytać uważnie, smakować. Chyba że się zachłannie ją połknie jednego dnia. Jak najlepszy serial, od którego nie można się uwolnić. Przepisów na lekturę książki Muszyńskiego jest wiele, ale najważniejsze, by zacząć go czytać. Bo to wybitny pisarz.

Wojciech Szot, zdaniemszota.pl

„Podkrzywdzie”
Muszyński stworzył nie tyle obraz wsi zawieszonej w bezczasie, co pełny świat, schulzowski z ducha. Jest tu prawodawca Stójkowy, właściciel księgozbioru, dziadek, babka i wnuk narrator, który próbuje zgłębić tajemnicę. Książka Muszyńskiego jest brawurową próbą opisu na nowo tego, co widać, i jednocześnie małym traktatem filozoficznym o istnieniu. Punktem dojścia tego poszukiwania okazuje się właśnie obraz stworzony za pomocą nowego języka.

Justyna Sobolewska, „Polityka”

„Miedza”
Żywe, pełnokrwiste, zawadiackie opowiadania Muszyńskiego ocalają pamięć o wsi – tej prawdziwej, mówiącej gwarą, wyznającej twarde zasady. „Miedza” jednak to nie cepeliada. Bywa tu, co prawda, lirycznie, ale piękno języka, którym Muszyński wywija jak mało kto, służy przede wszystkim opisowi rozpadu. Bo wieś niknie w oczach, traci charakter pod warstwami asfaltu, pod kostką Bauma, pod dachem z satelitarnych anten. Od czasu do czasu potrafi, na szczęście, jeszcze wierzgnąć. I ustami najstarszych mieszkańców snuć opowieści. 
Maciej Robert, „Polityka”

„Trawy, trawy, zimne gruszki”
Andrzej Muszyński również czaruje niuansem i nieoczywistością, operuje indywidualnym językiem i unikalnym postrzeganiem świata. Jego postaci są wyraziste, ale zdarzenia, w których uczestniczą, mimo realistycznego sztafażu, sieją mit. Budzą niebanalne skojarzenia i żywe, egzystencjalne emocje. Zarażają nas niepewnością. Oryginalność, osobność tej prozy wyróżnia ją nie tylko na tle prac konkursowych, ale daje podstawy, by sądzić, że autor ten ma szansę w przyszłości na stałe zaistnieć w świadomości ambitnego czytelnika.
Natasza GoerkeMarta MizuroMarcin Hamkało, wstęp do antologii „Nikt nigdy”

,,Dom ojców”
Czytając, ma się wrażenie, że wszystko toczy się bardzo spokojnie. Książka utrzymana jest w refleksyjnym tonie, co, moim zdaniem, dobrze współgra z tematem. Razem z plastycznymi opisami oraz ciekawą kompozycją, opartą na przeplatających się historiach z niezwykle odległych od siebie epok, buduje niezwykły klimat opowieści. Dom ojców uświadamia, że nasze korzenie sięgają dużo dalej niż parę pokoleń wstecz, przypomina skąd tak naprawdę pochodzimy i na czym wyrośliśmy. Wydaje mi się, że po przeczytaniu tej książki, pytanie: „kim jestem” otwiera na zupełnie nowe perspektywy. – Justyna Bajorek ujot.fm

Miejscami trudno wytrzymać tę książkę – jak każdą, która stawia opór tradycji pisma. Muszyński odkrywa w konstytuującym niewolników mroku źródło niezwykłej siły. W czarnych ludziach z przeszłości i współczesnych mu ludziach ziemi dostrzega niebywałą rozpiętość – gotowość na głęboki kontakt z niepojętym, nierozstrzygalnym i żywiołowym. Dzięki ich zżyciu z naturą i instynktowym reakcjom widzi w nich przewodników. Po czym? Po tym, co „czarne i mokre”. Po ziemi stanowiącej jednocześnie łono, grób i realność nowonarodzonego źrebięcia. – Karolina Felberg kulturaliberalna.pl

Wywiady

Dobra literatura rodzi się dla mnie na styku z rzeczywistością – tego, co nazywamy życiem. Uczę się balansować na tej cienkiej linii, z której łatwo się osunąć. Mój umysł czerpie z  tego, co cielesne, przeżyte, ale tkwiąc w tej sferze, nie jest w stanie nic wykreować. Literatura mnie wybudza, kiedy to, co biologiczne, zaczyna nade mną dominować. Pozwala mi się skoncentrować i nazwać myśli, doznania, obsesje. Kiedy ten intensywny czas mija, tracę tę umiejętność. Przez to nadaje mojemu życiu wyraźny sens. Jako czytelnik coraz częściej szukam w niej światła, afirmacji, wsparcia.  miesiecznik.znak.com.pl

Istnieją obrazy, które można opisać tylko tworząc odpowiedni dla nich język. W ,,Podkrzywdzie” swojski świat staje się egzotyczny, głównie za sprawą Stójkowego i aury, tak też chyba zmienia się mowa. To był pisarski żywioł, który z resztą bardzo lubię. Mimo że miałem plan, pomysły na początek i zakończenie, wiedziałem, co chcę osiągnąć, ten żywioł powoduje, że powstają kolejne interpretacje, niekiedy niedostrzegalne dla samego autora. Może je odkryć jedynie czytelnik, co jest fantastyczne w literaturze. kultura.onet