Teatrolog, redaktor, wykładowca i pisarz. Autor eseistycznej książki „Bóg Aktor” o Juliuszu Słowackim oraz powieści kryminalnych „Jul” oraz „Dziady”. W październiku 2019 roku ukazała się jego najnowsza książka, powieść biograficzna „Akan” inspirowana życiem Bronisława Piłsudskiego, starszego brata Józefa, zesłańca i badacza tajemniczego plemienia Ainów.
Paweł Goźliński był też m.in. pomysłodawcą i redaktorem antologii „Nie-obcy” oraz kuratorem projektu „Gazeta pisarzy”. Kierował działami kultury i reportażu „Gazety Wyborczej”, był szefem reporterskiego magazynu „Duży Format”. Tworzył i do 2019 roku pełnił funkcję redaktora naczelnego „Książek. Magazynu do czytania”. Dziś jest redaktorem naczelnym Wydawnictwa Agora oraz prowadzi Szkołę Redaktorów Gazety Wyborczej. W 2010 roku wraz z Mariuszem Szczygłem i Wojciechem Tochmanem założył Instytut Reportażu i Polską Szkołę Reportażu w której wykłada do dziś.
Jest doktorem od romantyzmu, uczniem Marii Janion.
Recenzje
„Jul”
„Jul” to świadectwo erudycji autora, albowiem osadzenie powieści w XIX wieku i liczne mniej lub bardziej czytelne aluzje do romantycznych myśli ideowych są dowodem tego, że Paweł Goźliński wdaje się tu w spór z epoką, którą doskonale zna i rozumie. Czy współczesny czytelnik będzie w stanie do końca zrozumieć przesłanie „Jula”? Książka w tak brawurowy sposób rozprawiająca się z narodowymi mitami, nie kwestionuje przy tym ich wielkości. I dzięki temu „Jul” to świetna powieść kryminalna, ale i mądra oraz odważna diagnoza stawiana współcześnie temu, jak duże znaczenie dla Polski miał romantyzm.
Jarosław Czechowicz, „Krytycznym okiem”
Autor „Jula” z maestrią gra konwencjami literackimi. Jest tu i kryminał, i powieść szpiegowska. Mamy nawiązania do gotycyzmu i naturalizmu.
Sebastian Szymański, „Kultura Liberalna”
Warto „Jula” czytać dla tej stylowo i z pietyzmem odtworzonej dusznej atmosfery, od której właściwie nie ucieczki, ale koneser nie pogardzi także mnóstwem smakowitych literackich aluzji i polemik, choćby z prowokacyjną książką „Wieszanie” Jarosława Marka Rymkiewicza.
Piotr Kofta, dziennik.pl.
Goźliński, doktor od romantyzmu, uczeń samej Marii Janion, daje nam kryminał z akcją, która miejscami godna jest autorów najlepszych thrillerów.
Przemysław Poznański, “Zupełnie inna opowieść”
,,Akan. Powieść o Bronisławie Piłsudskim”
,,Goźliński wyszydza kompleksy narodowe i pychę Polaków, obnaża mity – poświęcenia dla sprawy czy heroizmu zesłańców. Wpisuje się tym samym w długą tradycję polskiej literatury, ale też próbuje wykarczować sobie w niej swoją ścieżkę. Czy robi to lepiej niż Sieroszewski, Strug, Czapski, Herling-Grudziński? Nie. Ma jednak nad nimi istotną przewagę: opowiada o tamtym świecie ze współczesnej perspektywy, nowoczesnym językiem. Nie ma tu kolonialnej wyższości białej rasy, a raczej absolutna fascynacja innością. Nie ma też męskiej supremacji, bo choć kobiety odgrywają role drugoplanowe, Goźliński potrafi świetnie uchwycić moralne pułapki wynikające ze stereotypów płciowych, pokazać krańcowo różne doświadczenia zsyłki kobiet i mężczyzn. Historię co jakiś czas trzeba przepisywać na nowo, bo tylko wtedy ujawnia się w niej nowy sens. I tak właśnie dzieje się w „Akanie”.” – Paulina Małochleb, polityka.pl
„Akan” portretuje kolejną po „Julu” epokę, choć sięga aż do czasów drugiej wojny światowej. Nawiązuje do niej zarówno w formie powieści dojrzałego realizmu z uzupełnieniem o narracje bliskie pozytywistycznej (i jeszcze romantycznej) literaturze, jak i w konstruowaniu wizerunku głównego bohatera, tak sugestywnie przedstawionego, że odnosi się wrażenie, jakby autor go poznał.” -Jarosław Czechowicz, Krytycznym Okiem
Wywiady
,,Ta książka mnie przeorała, przeorała moje życie, chociaż jeszcze nie potrafię nazwać tej przemiany, która się dokonała i dokonuje. Ale nie chodzi o światopogląd, bo w sensie światopoglądowym praca nad „Akanem” raczej potwierdzała moje przekonanie, że martyrologiczne spojrzenie na nasze, Polaków, syberyjskie doświadczenie jest już do cna wyjałowione, a do tego w dużej mierze oparte na fałszywych stereotypach.”
,,Podwójny narrator „Akana” to rzeczywiście efekt szukania „właściwego” powieściowego głosu. Z jednej strony wędrowałem w stronę „Jądra ciemności”, tworząc postać narratora, który wyrusza (dosłownie) w stronę bohatera, a po drodze stara się rozwikłać zagadkę jego tożsamości. Z drugiej strony miałem poczucie, że jest w tym jakiś błąd, bo ja przecież na swój sposób „czuję” Bronisława, z miesiąca na miesiąc coraz bardziej włazi mi pod skórę. Że już nie jest zagadką – i że tak ma być, że w odróżnieniu od conradowskiego Kurtza mój bohater nie jest mrokiem. Jest światłem. Upraszczam oczywiście, ale takimi mniej więcej obrazami posługiwał się mój mózg, śniąc „Akana”. Więc w konsekwencji musiał się pojawić drugi „głos”, narrator, który balansuje między zewnętrznym i wewnętrznym światem mojego bohatera.”
– Paweł Goźliński w wywiadzie z Marcinem Waincetelem